Odwaga
Jestem odważny. Tak o sobie przeczytałem po tym, jak podzieliłem się historią ostatnich kilku lat. Jestem odważny na przykład dlatego, że jako mężczyzna nie boję się pisać o rzeczach, o których mężczyźni z reguły milczą. To bardzo miłe. Czytać, że jest się odważnym. Szczególnie, gdy przez lata funkcjonuje się z przekonaniem, że odwaga jest jedną z tych rzeczy, których Ci brakuje. To przywilej móc usłyszeć, że ktoś tak o nas myśli. Nawet przez chwilę.
Wszystkie komentarze, wiadomości, chwile, które inni poświęcili na przeczytanie poprzedniego tekstu sprawiły, że zacząłem się zastanawiać czym jest odwaga. No właśnie, czym?
Jak było na początku
Czytając to, co inni mają mi do przekazania wkurzałem się wewnętrznie, że moja moja szczerość uznawana jest za odważną. Denerwowałem się, bo odważna jest samotna matka, która odeszła od przemocowego męża. Odważny jest każdy, kto chwyta za broń, aby walczyć o wolność swojej ojczyzny. Odważne jest dziecko, które staje w obronie tego, komu inne dzieci gotują piekło. To jest odwaga.
To znaczy tak mi się wtedy wydawało. Część mnie się oburzała, a druga część przyjmowała komentarze. Musiałem wszystko przetrawić. Pozwolić sobie na to, aby temat odwagi mi się uleżał, a Wam nie odbił się czkawką jako kolejny strumień świadomości.
W tym układaniu pomogła mi dyskusja z koleżanką, która po pierwsze się ze mną nie zgodziła. Z moim rozumieniem odwagi. Często pomieszanej z męstwem. Po drugie, zwróciła moją uwagę na to, że odwaga to nie brak lęku, tylko orientacja. Powiedziałbym, że nastawienie. Regularne doświadczanie strachu w różnych konfiguracjach. Coś w tym cholera jest. Nawet bardzo dużo. Według definicji słownikowej odwagą jest:
śmiała, świadoma postawa wobec niebezpieczeństwa.
Istotne jest słowo, świadoma. Nie będę się rozwodzić na temat tego, co dokładnie kryje się pod tym pojęciem, jednak, gdybym miał ubrać to w jakieś jedno zdanie, to brzmiałoby ono tak:
świadomie, czyli całe nasze jestestwo określone przez myśli, uczucia i zachowania są spójne, zgodne ze sobą.
Tym samym możemy pójść krok dalej. Dodać do tego to, że za odważne możemy uznać stawianie czoła lęku w różnych postaciach dzięki temu, że nasze myśli, uczucia i zachowania są spójne. Spójność pozwala nam na mierzenie się z lękiem każdego dnia. Często niezależnie od jego formy. Żeby uzyskać spójność potrzeba odwagi, aby zmierzyć się często z niewygodnymi dla siebie faktami. Spojrzeć na swoje części, których istnienie wolimy przemilczeć. Przyjąć, że nie jest się idealnym. Płatkiem śniegu. Niektórzy z tą odwagą wchodzą w dorosłość. Niektórzy bez niej umierają.
Nie pozbędziemy się lęku. Nie możemy się nie bać, to znaczy być może możemy, ale brak odczuwania strachu jest, według mnie, tak samo upośledzający jak brak odczuwania miłości czy gniewu. Rzeczona spójność wraz z jej świadomością, świadomością swoich mocnych stron, ale i wad oraz tym, że nie doprowadzimy do tego, że przestaniemy się kontaktować z emocjami, to komponenty odwagi. Uzupełnione o kilka innych rzeczy, takich jak:
- Głośno i wyraźnie mówię prawdę choć nie jest ona popularna, a tym bardziej opłacalna,
- Mówię ją, choć nie jest mi z tym wygodnie i innym też nie musi być z nią wygodnie,
- Branie odpowiedzialności za to co mówimy i do kogo.
To ostatnie jest dla mnie szalenie ważne. Szczególnie, gdy ktoś uważa, że mówiąc co myśli jest asertywny, a w rzeczywistości nie myśli o tym, co mówi.
Mówienie, co się myśli bez myślenia o tym, co się mówi nie jest odważne czy asertywne, jest chamskie i zwyczajnie głupie.
Teraz i zawsze
Naznaczone odwagą jest życie w taki sposób, aby zmieniać to, co można zmienić i godzenie się z tym czego zmienić nie można. Przyjęcie do wiadomości tego, że nie mamy wpływu na wszystko na przykład na to, co ktoś o nas myśli, jest odważne. James Hollis w książce What Matters Most: Living a More Considered Life pisze tak:
Nie jesteśmy tu po to, aby pasować do innych, wykazywać się zrównoważeniem czy dawać innym dobry przykład. Jesteśmy tu po to, byśmy byli ekscentryczni, odmienni, może nawet dziwni, być może tylko po to, aby nasze jestestwo stanowiło malutki element wielkiej mozaiki istnienia. Zamiarem bogów było, byśmy w coraz większym stopniu stawali się sobą.
Z kolei u Diogenesa Laertiosa czytamy:
Rzeczy godne wyboru są to rzeczy, które mają wartość, np. w dziedzinie duchowej odwaga, zręczność, wykształcenie i tym podobne, a w dziedzinie cielesnej – życie, zdrowie, siła, dobra kondycja fizyczna, piękno i tym podobne, jeśli zaś idzie o dobra zewnętrzne – bogactwo, powszechny szacunek, szlachetne pochodzenie i tym podobne.
Odwagą jest być sobą świadomie. Być ze sobą pogodzonym, ale i regularnie doświadczać strachu, który pojawi się pod najróżniejszymi postaciami. Tak jak strach, tak i najróżniejsze postacie może przyjmować odwaga. Może to być:
Podzielenie się otwarcie opinią, która nie jest popularna,
Poproszenie o pomoc,
Powiedzenie "nie", gdy wcześniej byliśmy gotowi mówić "tak",
Deklarowanie swoich uczuć nawet w obliczu tego, że ktoś może ich nie odwzajemniać,
Mierzenie się z nowymi wyzwaniami w pracy, biznesie czy życiu nawet zdając sobie sprawę z tego, że nie musimy sobie poradzić,
Przyznanie się do tego strachu przed sobą, ale i przed innymi,
Pokazanie światu swojego tekstu - [Brené Brown, "Z wielką odwagą"].
I na wieki, wieków, amen
Czy odważnym jest pisanie o odwadze? Nie wiem. Chyba nie. To znaczy według mnie. Tak czuję. Natomiast dzięki temu, że napisałem o swoich emocjach mogłem zacząć się zastanawiać, czy to co zrobiłem było odważne. Dzięki opiniom innych. Nawet jak z początku się z nimi nie zgadzałem.
To komponent szczęścia. Ta odwaga. Tak mi się wydaje. Czasem wzbudzi strach, bo niesie ze sobą konsekwencje. Czasem radość. Często i to, i to. Na koniec niesie święty spokój. Ze sobą.